Forum Mieszkańców Mysłowice

take

osoby ktore zamierzaja wystartowac z tego co wiadomo to:
Lasok oraz Wójtowicz.. chyba lepszy ten 2 Jezyk

z dwojga..

PiCzu

Zgadzam sie z toba... tylko na ile realne jest ich zwyciestwo...

kufel

Standart i właśnie dobry temat poruszyłaś.
Pocięte wypowiedzi opublikowane bez zgody zainteresowanego.
Cienko widzę abonamentową tv. (a prawo prasowe troche znam).
Kolejna rzecz dlaczego tvp oparła się na panach: H i J. Pierwszy wyleciał ze stołka dyrektorskiego nie za to, że był przeciw Osyrze tylko za defraudację kasy i dwa sam jest oskarżony w w/w procesie.
Drugi został wywalony ze stołka v-ce przew. RM chyba wszyscy wiedzą za co. Prawnik udzielający porad nie będący prawnikiem. Paranoja.
Nie ma to jak walka polityczna.

Tofik

Misja specjalnej troski
( Grzegorz Osyra )

Wszyscy moi oponenci rzutem na taśmę usiłują jeszcze coś ugrać. Całą galerię tych osobliwych i przegranych postaci mogliśmy obejrzeć we wtorek wieczorem w programie "Misja Specjalna". Nie wiem czego ci ludzie jeszcze chcą, skoro ich czas już minął. Być może była to dla nich ostatnia okazja, aby pokazać się i powiedzieć coś publicznie. Bo nie wierzę, że może trwać wiecznie jeden z ostatnich bastionów twardogłowego PiS, jakim jest telewizja publiczna. Dawno nie widziałem tak zmanipulowanego i tendencyjnie zrealizowanego programu. Pomijam już fakt, że nie zgodziłem się na emisję wywiadu ze mną, a wypowiedzi i tak pojawiły się na antenie. Pół biedy, gdyby widzowie mogli usłyszeć to, co faktycznie powiedziałem. Niestety każde maje "wejście" antenowe poddano wcześniejszej obróbce. Zdania zostały wyrwane z kontekstu, a w momencie, kiedy krytycznie wypowiedziałem się o panu Helbinie wkroczył misyjny cenzor i wszystko wyciął. Nie lubię przesiadywać w sądach, zdecydowanie bardziej wolę pracować. Niestety autorzy programu, redaktorzy Gargas i Urbański, nie dali mi wyboru. Wszystkie sporne między nami sprawy rozstrzygnie niezawisły sąd.

Na całe szczęście mieszkańcy Mysłowic nie są debilami. Oni oceniają mnie po tym, co zrobiłem, a nie po tym czego nie zrobiłem, jak to uczyniła redaktor Gargas i sympatyczni goście jej programu. Dostałem bardzo dużo sms-ów, meili, telefonów z wyrazami wsparcia i oburzenia na samowolkę i stronniczość telewizji. A tak na marginesie to autorom i "pozytywnym" bohaterom tego programu bardzo serdecznie współczuję. Oni są bardziej kaczyńscy od samych Kaczyńskich. Fanatyzm może ich doprowadzić do paranoi, a stamtąd jest już tylko jeden krok do ... a zresztą nieważne do czego.

Tofik

Cześć śląskim bohaterom
( Grzegorz Osyra )

Bez satysfakcji i niechętnie musiałem powiadomić mieszkańców miasta o lekceważeniu, jakie prezydent RP Lech Kaczyński okazuje Ślązakom. Chciałem, w czym poparli mnie burmistrzowie, wójtowie i prezydenci prawie wszystkich śląskich miast oraz marszałek województwa śląskiego, dając swój patronat dla przyszłorocznej 90 rocznicy wybuchu I Powstania Śląskiego, żeby rocznice powstań śląskich były obchodzone w całym kraju tak, jak ostatnia rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Wówczas z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej na rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego oflagowano miasta w całej Polsce i wszędzie 1 sierpnia zawyły syreny w hołdzie powstańcom. „Winniśmy pamięć i cześć bohaterom tamtych dni” - napisał dr Andrzej Drogoń, dyrektor katowickiego oddziału IPN. Śląsk należycie uczcił warszawską rocznicę. Kiedy jednak zwróciłem się do prezydenta Kaczyńskiego o równie godne potraktowanie Powstań Śląskich, nie dostałem nawet odmowy. Z Warszawy nie nadeszła od sierpnia ubiegłego roku żadna odpowiedź. Śląsk nie zasługuje zdaniem prezydenta kraju nawet na krótki list? Moim zdaniem to skandal.

W ocenie części historyków Powstanie Warszawskie było przede wszystkim klęską, która kosztowała Polskę morze krwi Rodaków i zrównanie z ziemią stolicy. Dla mnie jednak zawsze liczyło się męstwo i patriotyzm Warszawiaków. Tym bardziej więc upomniałem się o hołd dla męstwa i patriotyzmu innych powstańców, którzy walczyli i polskość Śląska. Pierwsze powstanie wybuchło po krwawych mysłowickich wydarzeniach pod kopalnią. To dzięki niemu i dwóm kolejnym zrywom bogaty i gospodarczo rozwinięty Śląsk został w większej części włączony do Państwa Polskiego. Mógł służyć rozwojowi naszego kraju w okresie międzywojennym, mógł przyczynić się do odbudowy stolicy po wojnie. Jak można to przemilczać?

Parę lat temu Lech Kaczyński był honorowym gościem na karczmie piwnej w kopalni Mysłowice. Kiedy tylko PiS, jego partia polityczna, doszła do władzy, kopalnię zlikwidowano a honorowy gość nie zrobił nic, by zakład, największego pracodawcę w mieście, ratować.
Napisałem na początku, że o „dokonaniach” prezydenta Kaczyńskiego piszę bez satysfakcji. Ja także jestem prezydentem, reprezentantem społeczności (mniejszej, bo tylko miasta, ale czuję się przed nią nie mniej odpowiedzialny, niż prezydent RP przed Polakami), dlatego za wielką wartość uważam autorytet urzędu. Nie chodzi o obywatela Kaczyńskiego, ale o głowę państwa. Chciałbym być dumny z polskiego prezydenta, ale nie mam za co; chciałbym bronić jego dobrego imienia, ale brakuje mi argumentów.

Sukcesów nie widać, za to skandal goni skandal: odbiera Sybirakom medale, które wcześniej dał, pomija Michnika w obchodach rocznicy Marca 68, jego orędzie wywołuje międzynarodowe protesty. Teraz znowu kwiatek: prezydenta Lecha Kaczyńskiego nowojorska organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch umieściła tzw. "sali wstydu" (Hall of Shame). HRW skrytykowała prezydenta Lecha Kaczyńskiego za wypowiedzi i działania określane jako homofobiczne. Jak wyczytałem, w oświadczeniu Human Rights Watch podkreśliła, że prezydent Lech Kaczyński został napiętnowany "za odmawianie ludziom szacunku dla ich rodzin".

I jeszcze lekceważące traktowanie Śląska i Ślązaków. Takie zachowanie głowie państwa nie przystoi. Czy w samorządzie czy w Pałacu Namiestnikowskim wszyscy pracujemy na rzecz Polski i Polaków. I nikt nie jest lepszy ani gorszy. To wstyd, że Pan tego nie rozumie.
Trzy lata temu Lech Kaczyński jako kandydat na prezydenta RP ujął mnie swoim programem w wielu punktach. Dziś podzielam opinię większości Polaków, którzy jego prezydenturze mówią nie!

I już na koniec: z głową państwa czy bez będziemy w Mysłowicach obchodzić rocznice Powstań Śląskich, bo lekceważenia na wzór prezydenckiego, nasi przodkowie nigdy by nam nie wybaczyli. A czy Ślązacy wybaczą Lechowi Kaczyńskiemu? To już nie moje zmartwienie.

Nemo

Hahah - zdanie wyrwane z kontekstu: "skandal goni skandal" co się zresztą zgadzam, ale hmm powalające...przyganiał kocioł garnkowi Wesoly

take

swoją drogą dlaczego mamy czcić Warszawę i jej powstania, a nasze powstania ? Olewka.. hmm
Ślązacy byli bardziej waleczni

no cóż każdy walczył o swoje, ale chyba nasi także zasługują na pamięć i zwrócenie uwago na ten kawałek historii, czyż nie ??

PiCzu

Take pewnie masz racje ale nas nie lubia w Wawie.

Jestesmy lepsi i maja kompleksy.

lol

Nemo

Może problem w tym, że jak górnicy jadą do wawy to przy spotkaniach z policjantami nie pytają ilu ich jest, tylko gdzie oni są Mruga

PiCzu

dobre...

Tofik

Majowa gorączka
( Grzegorz Osyra )

Sporo się dzieje w tym miesiącu w naszym mieście. Bawiliśmy się podczas Juwenaliów i na festiwalu Mediawave. Uczniowie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3, w ramach międzynarodowego programu wymiany młodzieży "Sokrates", gościli swoich rówieśników z Francji, Szkocji, Szwecji i Grecji. Ja z kolei czekam na efekty wizyty delegacji z Sokolej Góry. To dzielnica Moskwy, z którą wiążą nas partnerskie kontakty. Do Mysłowic przyjechał wiceburmistrz dzielnicy w towarzystwie przedsiębiorców i biznesmenów. Nie chcę zdradzać szczegółów rozmów, aby nie zapeszyć. W każdym razie jestem przekonany, że z takich kontaktów mogą płynąć dla Mysłowic tylko korzyści.

Wspomniane wydarzenia schodzą jednak na plan dalszy, ponieważ w maju wszystko i tak kręci wokół komunii. Zwłaszcza na Śląsku, gdzie przywiązanie do tradycji i wiary ma mocniejsze korzenie, niż w innych częściach kraju. W tym roku doświadczyłem komunijnej gorączki na własnej skórze. Do sakramentu przystąpiła moja córka. Trochę zapomniałem, jak to jest, bo syn kończy w tym roku 23 lata i od ostatniej komunii w mojej rodzinie trochę czasu upłynęło. Bez względu na status materialny i społeczny, nerwy u wszystkich rodziców są w tym dniu chyba tak samo napięte. Każdy chce, aby uroczystość wypadła jak najlepiej nie odbierając przy tym dziecku atmosfery wielkiego duchowego przeżycia.

Komunia jest też doskonałą okazją do rodzinnego spotkania. Na uroczystość mojej córki przyjechali krewni, których nie widziałem od bardzo dawna. Było o czym rozmawiać i co wspominać. Atmosfery i przeżyć towarzyszących pierwszej komunii, zwłaszcza kiedy przystępuje do sakramentu własne dziecko, nie da się porównać z żadną inną uroczystością. Rodzice ośmioletnich dzieci wiedzą, o czym mówię.

Tofik

Kto ma kompleksy ?
( Grzegorz Osyra )

Zbigniew Augustyn (dla przypomnienia - mój poprzednik na stanowisku prezydenta a obecnie radny) zarzucił mi na łamach swojej ulubionej gazety, że nie wstałem wybrany do organów przedstawicielskich Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Jego zdaniem ten fakt negatywnie wpłynie na prestiż miasta. Nie wiem dlaczego pan Augustyn - parafrazując klasyka - ,,Myśli Osyra, mówi Mysłowice, myśli Mysłowice, mówi Osyra". Nie tylko ja reprezentuję Mysłowice w Zgromadzeniu GZM. Zasiada tam również Bernard Pastuszka przewodniczący naszej Rady Miasta. Ale to tak na marginesie. Spieszę panu Augustynowi wyjaśnić, że nie zabiegałem o żadne metropolitalne stanowisko. Po pierwsze nie kuszą mnie diety i dodatki, a po drugie mam sporo pracy w Mysłowicach i na niej chciałbym się przede wszystkim skoncentrować. Do jednej z komisji zgłosił mnie Andrzej Stania, prezydent Rudy Śląskiej i przewodniczący Zgromadzenia GZM. Nie otrzymałem wymaganej liczby głosów. Trudno.

Trzeba tutaj pamiętać o lobbingu, który buduje się wokół osób zasiadających we władzach GZM. Są to dosyć wpływowe środowiska związane z partiami, parlamentarzystami oraz samorządowcami szczebla wojewódzkiego. Ja na taki lobbing nie mogę liczyć, ponieważ - o czym pisało już kiedyś "ŻM" - nasze miasto nie ma elit politycznych o zasięgu ponadlokalnym. Nic na to nie poradzę. Na całe szczęście nie jestem aktywistą żadnej partii i nie muszę się specjalnie przejmować tym problemem. Przejąłbym się natomiast, gdyby pan Augustyn zarzucił mi opieszałość w budowaniu kanalizacji, nieumiejętność w pozyskiwaniu i wykorzystywaniu środków unijnych, zastój w remontach szkół i budowie sal gimnastycznych, lekceważenie problemów służby zdrowia itd. itp. Takie zarzuty nie padają, więc mogę pracować bez kompleksów. Niewykluczone zresztą, że w cennej publikacji red. Augustyna nie chodzi o moje kompleksy. Pisanie podobno pomaga w utrzymaniu albo odzyskaniu równowagi emocjonalnej. Trzymam kciuki za powodzenie terapii.

Tofik

NAJLEPSZY SAMORZĄDOWIEC

Grzegorz Osyra kolejny raz zdobył tytuł „Najlepszego samorządowca województwa śląskiego” w plebiscycie ogłoszonym przez Polska Dziennik Zachodni.

Podobnie, jak w poprzednich plebiscytach okazało się, że prezydent Mysłowic ma w mieście grono zadeklarowanych sympatyków, którym niezmiennie zależy na jego dobrych notowaniach i na pozytywnym wizerunku miasta. Żałować jedynie wypada, że plebiscyt zorganizował akurat Dziennik Zachodni, a nie któraś z innych gazet. Kiedy podobny plebiscyt odbył się dwa lata temu nie sposób było dotrzeć do jego regulaminu. Niby był, ale redakcja nie chciała go udostępnić nawet w swojej siedzibie. Tym razem regulamin został opublikowany na stronie internetowej, ale już pytanie o liczbę zdobytych głosów przez poszczególnych samorządowców albo o protokół komisji konkursowej budzi nerwowe reakcje. Podobnie, jak prośba o skierowanie do mniej nerwowej a bardziej zorientowanej w temacie osoby z redakcyjnego grona. Nawet próba dowiedzenia się o imię i nazwisko osoby, która odebrała telefon w sekretariacie redakcji skończyła się fiaskiem.

Dziennik Zachodni, niegdyś jeden ze sztandarowych organów prasowych PRL, dzisiaj należy do koncernu niemieckiego. O jego niemieckiej solidności trudno jednak mówić, bowiem to właśnie ta gazeta bezpodstawnie posądziła prezydenta Mysłowic o to, że jest w pracy pijany. Redakcja rozpętała aferę na skalę województwa w swoją intrygę wciągając nawet Komendę Wojewódzką Policji i wicewojewodę.

Obecne niedomówienia także wiarygodności gazety nie służą. Niemożność otrzymania odpowiedzi na proste pytania dotyczące plebiscytu rodzą wątpliwości szkodząc przy okazji samemu konkursowi i umniejszając sukces laureatów.

Tofik

Spółdzielcy zachowali zimną krew
( Grzegorz Osyra )

W dosłownym i przenośnym sensie początek lata mieliśmy w Mysłowicach bardzo gorący. W miniony weekend żar lał się z nieba, a w muzeum pożarnictwa - jak na ironię - temperatura też sięgnęła zenitu. Podczas walnego zgromadzenia spotkali się tam członkowie Mysłowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, aby wybrać 11 członków nowej rady nadzorczej. Można było liczyć na burzliwe obrady, chociaż takiego ich przebiegu nie spodziewał się chyba nikt. Od dawna nie mieliśmy do czynienia z tak jawną i brutalną ingerencją w demokratyczne procedury, jakimi dotychczas rządziła się MSM. Najgorsze, że rywalizacja o stołki w radzie nadzorczej nabrała politycznych rumieńców, a raczej niezdrowych przebarwień. Inaczej nie można skomentować popisów, jakie podczas walnego zgromadzenia dała felietonistka mysłowickiej mutacji tygodnika z Jaworzna. Miasto aż huczało od plotek, że znana z prawicowych sympatii dziennikarka sama chciała zasiąść w radzie, ale nie spełniła wymogów formalnych nie dostarczając na czas dokumentów o niekaralności. W każdym razie pani redaktor robiła, co mogła, aby namaszczeni przez nią kandydaci zostali wybrani. I wszystko na nic. Nie pomogła jej nadaktywność podczas samych obrad. Niewiele dała też wcześniejsza agitacja na łamach swojej gazety (nawiasem mówiąc ciekawe, jak takie publikacje mają się do etyki dziennikarskiej).

W MSM zwyciężył rozsądek i zimna krew uczestników walnego zgromadzenia. Nie dali się zmanipulować i wmanewrować w polityczne rozgrywki. Wybrali wszystkich, sprawdzonych i znających się na swojej robocie, członków poprzedniej rady. Ekipa pani redaktor poniosła sromotną porażkę. W ten sposób czytelnicy gazety wydawanej przez MSM nie będą mieli okazji zachwycić się niepowtarzalnym stylem nowej naczelnej, bo nie wierzę, aby rada nadzorcza w nowym. składzie nie skorzystała ze wsparcia tak fachowego zaplecza półliterackiego.

Tofik

Mam szczęście do współpracowników
( Grzegorz Osyra )

Ostatnią "Misję Specjalną" w TVP 1 obejrzałem z uśmiechem politowania. Publiczna ponoć telewizja, któro rzekomo realizuje jakąś misję (specjalną?), nie mogąc wyżywać się na mnie bezpośrednio, jako, że wytoczyłem prezesowi Andrzejowi Urbańskiemu proces karny i cywilny za poprzedni odcinek o Mysłowicach, stara mi się dokuczyć pośrednio, atakując moich współpracowników. Marek H., który osobiście polecił mi Leszka Siekańskiego jako kandydata na komendanta Straży Miejskiej, zdradza znienacka PiS-owskiej telewizji, że jego protegowany był funkcjonariuszem SB. Według mojej wiedzy, popartej dokumentami, Siekański był pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie karanym żadnym wyrokiem. Trudno mi dać wiarę Markowi H. Ktoś, kto składał fałszywe zeznania w prokuraturze i jest sądzony za wyłudzenie pieniędzy z tytułu delegacji do Niemiec od pracodawcy nie może być wiarygodny. Dla TVP (np.: Andrzeja Urbańskiego i Anity Gargas, autorki programu) jest. Ocenę pozostawiam Czytelnikom oraz wymiarowi sprawiedliwości.

Chcę powiedzieć coś innego: ludzie, z którymi pracuję to profesjonaliści wybroni w drodze konkursu. Leszek Siekański też. Przystąpił do konkursu, bo spełniał wszelkie prawne wymogi. Okazał się najlepszym kandydatem. Dla mnie liczą się skuteczność i działanie zgodne z literą prawa. Tak się składa, że wśród moich współpracowników nie ma członków ani sympatyków PiS, chociaż mają prawo na równych zasadach startować w konkursach na wszystkie wolne stanowiska w mieście. Wychodzi na to, że albo w Mysłowicach do konkursów przystępują jedynie osoby bez sympatii politycznych i sympatycy innych opcji, albo kandydaci PiS są za słabi, by rywalizować o stanowiska w konkursach. Ten dylemat także pozostawiam publicznemu osądowi.