Forum Mieszkańców Mysłowice

Tofik

Wrzucam trochę stary news ale to dlatego żeby zachęcić was do dyskusji.
Oczywiście zwracajcie uwage na to co piszecie (kultura wymaga Jezyk

) Proszę rówież rzeczowo uargumentować reprezentowane przez siebie opinie.

Prezydent Osyra został nominowany do Wielkiej Nagrody Prezydenta Śląskiej Izby Budownictwa w Katowicach za przeprowadzenie, podczas swojej kadencji, wielu inwestycji miejskich.

Inwestycje zrealizowane w latach 2003 - 2006:

Most w Mysłowicach - Dziećkowicach,
Most w ciągu ul. Krakowskiej,
Hala Widowiskowo - Sportowa na Bończyku,
Sala Gimnastyczna przy SP 6 w Brzęczkowicach,
Sala Gimnastyczna przy SP 12 na Morgach,
Termomodernizacje szkół,
Remont ul. Dzierżonia wraz z kanalizacją,
Remont ul. Reja wraz z kanalizacją.

Inwestycje w trakcie realizacji:

Remont i przebudowa ul. Mikołowskiej wraz z kanalizacją,
Uporządkowanie gospodarki wodno - ściekowej w Mieście,
Modernizacja budynku przy ul. Gwarków,
Sala Gimnastyczna przy SP 17,
Sala Gimnastyczna przy SP 16,
Przebudowa ul. PCK,
Przebudowa ul. Osmańczyka ,
Termomodernizacje szkół.

pimys

Prezydentem Śląskiej Izby Budownictwa była pani Blida (zawsze mocno związana z lewicą) - dlaczego nominacja Osyry do tej nagrody mnie nie dziwi? Nie ma to jak poobdarowywać się nagrodami w gronie znajomych.

ninja alex

A ja uważam, że Osyra zasługuje na nominację[i nie obchodzi mnie czy kandydował kiedyś z lewicy]. W przeciągu wielu lat nic się nie działo w mieście, a powyżej są dowody działalności prezydenta. Mimo licznych słyszanych protestów przeciw niemu[choćby i taśmy prawdy Jezyk

) , cieszę się, że on w tych wyborach został prezydentem a nie p. Lasok[co on zrobił dla Brzezinki przez tyle lat będąc radnym; kanalizacja i remont SG wyszły z inicjatywy Osyry].
Od razu mówię nie jestem zwolenniczką prezydenta.

Tofik

Ciekawy wywiad (bardzo obszerny) z prezydentem
"Raport Śląski"
NR 4-5 (56) 06.2006 r.
[link widoczny dla zalogowanych]

Tofik

10 kwietnia tego roku w „Aktualnościach” został wyemitowany materiał o wyjeździe prezydenta Mysłowic do Niemiec, m.in. na mecz Polska - Kostaryka. „Za szampańską zabawę Osyry, wymachującego flagą Mysłowic, zapłacili mieszkańcy miasta” – ujawnił Szot powołując się na artykuł w „Fakcie”. Z ekranu telewizora popłynęły informacje, że „Grzegorz Osyra strzelił sobie samobójczego gola” i „teraz pojawiły się kłopoty”.
Paweł Szot nie jest doświadczonym dziennikarzem. Takich, jak on, starających się o stałą posadę w regionalnej telewizji jest wielu i każdy szuka indywidualnej formuły na zwrócenie uwagi poważnych redaktorów i wydawców. Paweł Szot poszedł po najmniejszej linii oporu i oparł swoje rewelacje na artykule w gazecie „Fakt”.
- Pan Szot nie zweryfikował informacji artykułu w dzienniku bulwarowym, dość powszechnie uchodzącym za mało wiarygodny – napisała Małgorzata Łopińska, przewodnicząca Komisji Etyki TVP.
Jaki jest „Fakt”, każdy widzi. Można w nim poczytać, że Wisłą, pod samą Warszawę, podpłynął wieloryb Lolek. Tylko tam dziennikarze demaskują tresowanego chomika, który minikamerą filmuje opalające się nago dziewczyny. Logikę, poetykę i strategię wydawniczą „Faktu” można zrozumieć. W kontekście tej gazety informacja, że prezydent Osyra okrada mieszkańców, bo chce zostać pierwszym polskim pasażerem promu kosmicznego, nadaje się do publikacji na pierwszej stronie. „Fakt” jest prywatną, niemiecką gazetą i może pochwalić się jednym z największych budżetów na zaspokajanie roszczeń w procesach odszkodowawczych. Taką politykę finansową uprawia Axel Springer i trzeba to uszanować. Innymi prawami rządzi się publiczna telewizja, którą utrzymujemy z opłat abonenckich.

Płacimy i możemy wymagać - przynajmniej prawdy

W reportażu Pawła Szota Komisja Etyki TVP dostrzegła niestety tylko dowody na złamanie dziennikarskiego kodeksu zawodowego.
- W swoim materiale Paweł Szot naruszył zasady etyki dziennikarskiej obowiązujące w Telewizji Polskiej S.A par. II – Informacje i opinie p.2 – „Informacje przekazywane przez dziennikarza powinny być zrównoważone i dokładne, tak aby telewidz mógł odróżnić fakty od przypuszczeń i plotek oraz być przedstawiane we właściwym kontekście, opierać się na wiarygodnych i możliwie wielostronnych źródłach(...) – przypomina Małgorzata Łopińska.
Co takiego Paweł Szot przeczytał w najbardziej – dla niego – opiniotwórczej gazecie? „Fakt” ujawnił, że prezydent wraz ze świtą wysokich rangą pracowników magistratu wybrali się w delegację służbową do zaprzyjaźnionego powiatu Enz, a konkretnie do miasta Pforzheim. To był rzecz jasna kamuflaż. W rzeczywistości cała ekipa przebrała się w biało-czerwone stroje, pozabierała flagi i trąbki i za pieniądze podatnika pojechała do Hambugra, kibicować polskim piłkarzom w meczy z Kostaryką. Tyle „Fakt”.

Z tą gazetą nie dyskutuje się wcale, albo w sądzie.

Dziennikarzy publicznej telewizji wypada jednak traktować inaczej. Paweł Szot otrzymał do wglądu wszystkie dokumenty, które mogły pomóc mu w wyjaśnieniu kulis wyjazdu Osyry i kilku urzędników do Niemiec. Wynikało z nich, że przedsiębiorcy i przedstawiciele władz samorządowych Enz chcieli uroczyście przekazać Mysłowicom m.in. mercedesa-śmieciarkę, pompy i agregaty prądotwórcze, łóżka dla naszych szpitali. O taki sprzęt zabiegaliśmy od roku i wypadało, aby odebrały go osoby o pozycji społecznej równej niemieckim gospodarzom. O delegacji wiedział i ją zaakceptował Edward Lasok, ówczesny przewodniczący Rady Miasta. Sam mecz Polska – Kostaryka nie był pretekstem do wyjazdu, ale szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Szczęśliwym, ponieważ Grzegorz Osyra i Tadeusz Chowaniak, jego zastępca, są zapalonymi kibicami piłki nożnej. Sobie i kilku znajomym zafundowali bilety i pojechali na mecz do Hamburga. W reportażu redaktora Szota nagrane w pociągu i bez zgody wykorzystane wypowiedzi Osyry i Chowaniaka, że „nasi górą” i „Kostaryka nie ma szans” są koronnym argumentem na wielkie szachrajstwo.
Po emisji tego materiału Izabela Gołaszczyk-Sobczyk, rzecznik prasowy mysłowickiego magistratu, zainterweniowała w Komisji Etyki Telewizji Polskiej. Trochę upłynęło czasu, zanim nadeszła odpowiedź, ale to dobrze. To dowód, że Komisja Etyki nie działa pochopnie i stara się wysłuchać racji wszystkich stron. Wysłuchano także wyjaśnień redaktora Szota. Przyznał on, jak wynika z orzeczenia Komisji, że nie zanalizował dokumentów finansowych związanych z wyjazdem prezydenta Osyry do Niemiec.
Z tej opowieści nie płynie żaden morał, ale wysnuć można przynajmniej dwa smutne wnioski.
Po pierwsze: redaktor Szot i autor gazetowej publikacji poniosą zapewne konsekwencje prawne swojej dziennikarskiej twórczości, ale nie zmieni to faktu, że wyjaśnienie całej prawdy dotrze do nieporównywalnie mniejszej liczby Czytelników i Widzów, niż grono adresatów pierwszej informacji o „szampańskiej zabawie Osyry”.
Po drugie: można dokonania redaktora Szota wpisać w paletę medialnych i „czarnopijarowych” zabiegów, jakie dzieją się ostatnio wokół osoby prezydenta Grzegorza Osyry. To proste wytłumaczenie, ale chyba nie wyjaśniające istoty problemu. Bo może być i tak, że spada poziom i znaczenie regionalnego ośrodka telewizji w Katowicach. Zaś dzięki takim fachowcom jak redaktor Szot, ten fakt przestaje być tajemnicą poliszynela i staje się wiedzą publiczną.
Jerzy Filar

ninja alex

Tofik

Gdy rok temu startowała pierwsza edycja imprezy część radnych z tzw. prawej strony nie kwapiła się, by przeznaczyć środki na organizację wydarzenia, które w ogromnym stopniu wypromowało Mysłowice. Off-Festival odniósł jednak ogromny sukces, trochę na pohybel tym, co źle mu życzyli.

Off-Festival rzeczywiście okazał się strzałem w dziesiątkę, ubiegłoroczna frekwencja przekroczyła chyba wszelkie oczekiwania. Do Mysłowic przyjechało aż 11 tysięcy osób z całej Polski, czyli praktycznie dwa razy więcej niż na legendarny i bardziej renomowany festiwal w Jarocinie. Zostaliśmy zauważeni, docenieni, choć to prawda, nie było łatwo. Część ówczesnych radnych, mających w radzie większość była przeciwna temu przedsięwzięciu. Przyznali na organizację raptem 10 tysięcy złotych, nieświadomi że możemy stracić wyjątkową okazję na wypromowanie miasta. Pieniądze, które zagwarantowali organizatorom starczyły bodaj na przenośne ubikacje typu Toi Toi, a i tak nie jestem pewien, czy by nie czasem nie zabrakło (śmiech). Impreza doszła do skutku w dużej mierze dzięki obecnej sekretarz miasta Mysłowice, a wtedy dyrektor Miejskiego Centrum Kultury, Ewelinie Muzyk-Dzieży. Gdyby nie jej operatywność, determinacja, zaangażowanie, w końcu umiejętności menedżerskie, to kto wie, czy organizacja Off-Festivalu w ogóle byłaby podówczas możliwa. W tym roku Off-Festival to już praktycznie marka. Formuła się sprawdziła. Oczywiście znów nie było na początku zbyt łatwo, chociaż wyborcy wskazali niektórym radnym, gdzie jest ich miejsce i nie wybrali ich do nowej Rady Miasta, jednak część tych, którzy byli przeciw festiwalowi, jak choćby pan Grzegorz Łukaszek, czy Zbigniew Augustyn nadal w niej zasiada. Ale festiwal się odbędzie, bo w obecnej radzie jest na szczęście więcej ludzi dobrej woli, zauważających korzyści, jakie mamy z tej imprezy. Mysłowice stały się miastem poszukującym nowej jakości. Po kopalni, przemyśle zostało już niestety tylko wspomnienie. Czasem jednak, gdy los coś nam zabiera, bywa że daje coś w zamian, ale trzeba wykorzystać szansę. Myślę, że Mysłowice właśnie ją wykorzystują. Od kilku lat jesteśmy organizatorem mistrzostw świata w siatkówce plażowej, teraz mamy Off-Festival, za chwilę powstaną nowe miejsca pracy w budowanym na Brzezince centrum logistycznym. Tworzymy nową rzeczywistość, inną od przeszłości. Innej drogi nie ma. Jestem przekonany, że za kilka lat, a może i wcześniej zrozumieją to także ci wciąż znajdujący się w opozycji do nas.

Drugą edycję imprezy zawsze trudniej zorganizować, zwłaszcza jeśli odnosi ona sukces.

O to jestem akurat spokojny. Przekrój artystyczny jest przebogaty, poza tym nad wszystkim czuwa Artur Rojek, pomysłodawca i zarazem dobry duch imprezy. Przyjeżdża kilku bardzo ciekawych wykonawców. Z Australii do Mysłowic przylatuje na przykład zespół Architecture in Helsinki, którego dorobek artystyczny jest dość dobrze mi znany i przyznam, że na ich występ czekam z niecierpliwością. Interesująco zapowiada się trzeci dzień imprezy oraz wydarzenia towarzyszące. Będzie m.in. wystawa Polska Część Śląska, w której wezmą udział znakomici artyści: Edward Dwurnik, Agata Bogacka, czy Joanna Rajkowska. Po raz pierwszy w Polsce planowany jest przegląd filmów Wilhelma Sasnala. Powstaje także pierwszy w mieście mural autorstwa Edwarda Dwurnika. Czegoś takiego nie tylko w Mysłowicach, ale także w innych miastach dotąd nie było. Bardzo ciekawym pomysłem jest konkurs organizatorów skierowany do rodowitych mysłowiczan na temat ciekawej opowieści o rodzinnym mieście. Ze swej strony chcemy z kolei ogłosić konkurs na hasło witające gości wjeżdżających do Mysłowic. Oprócz Artura Rojka, lidera Myslovitz w działalność organizacyjną chce zaangażować się także perkusista tego zespołu Wojtek „Lala” Kuderski, który jest równocześnie radnym Nowych Mysłowic. W przyszłości chce czuwać artystycznie nad takimi imprezami jak Święto Miasta, Dni Świętojańskie czy Sylwester organizowany na Rynku.

Formuła festiwalu przekonuje gości, ale czy trafia do mieszkańców?

Ależ oczywiście! Mam sygnały zwłaszcza od młodych ludzi, którzy przez długi czas szukali czegoś dla siebie, ale nikt wcześniej o nie myślał, nie dbał. Okazało się, że miasto ma w sobie olbrzymi potencjał, mnóstwo pozytywnej energii, tylko trzeba chcieć ją odkryć. Udowodniliśmy, że można to zrobić. Mysłowice przestały być miejsce anonimowym, jest utożsamiane z muzyką, wspaniałymi artystami. Widać nas na zewnątrz. Nie przypadkiem jedno z naszych haseł, a dziś już motto brzmi: „Mysłowice dobrze brzmiące”. I tak jest kojarzone. Na tym właśnie polega nowa jakość. Dlatego na Off-Festival zapraszam serdecznie zarówno gości, jak i wszystkich mysłowiczan. W ciągu tych trzech dni wszystkie drogi prowadzą do naszego miasta.

(Życie Mysłowic)

pimys

44 to Twój tekst?

Tofik

nie.
tekst znaleziony w internecie.
jest również na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Rafal

a dziś na stronie Urzędu Miasta znalazłem przedruk z Echa nr 38 z dnia 19 września 2007 pt GMINNI BOGACZE:

Pokusiliśmy się o policzenie majątku wójtów burmistrzów i prezydentów w miastach Tychy i Mysłowice oraz w gminach powiatów: mikołowskiego, pszczyńskiego, bieruńsko- lędzińskiego. Źródłem naszych informacji były oświadczenia majątkowe określające stan posiadania włodarzy gmin w 2006 roku. Przyjęliśmy pewne założenia. Sumując majątek dodaliśmy wszystkie kwoty, które znalazły się w oświadczeniach majątkowych. Liczyliśmy podane tam dochody oraz oszczędności w gotówce i papierach wartościowych, posiadane akcje, wpisane nieruchomości- niezależnie od tego czy autorzy oświadczeń są ich jedynymi właścicielami, czy też współwłaścicielami na przykład w ramach wspólnoty małżeńskiej. Pominęliśmy w tych rachunkach wartości samochodów (nie wszyscy podawali te wielkości). Nie zajmowaliśmy się zobowiązaniami pieniężnymi powyżej 10 tys. zł (w tym zaciągniętymi pożyczkami i kredytami oraz warunkami na jakich zostały udzielone). Jeśli chodzi o oszczędności zgromadzone w walutach obcych, to ich wartość w złotówkach, przeliczyliśmy na podstawie średniego kursu NBP z 30 kwietnia 2007 roku, tj. z dnia do którego należało złożyć oświadczenie majątkowe dokumentujące stan majątkowy na dzień 31 grudnia 2006 roku. Zdajemy sobie sprawę, ze kryteria przez nas przyjęte niosą pewne mankamenty, jednak dają wyobrażenie o stopniu zamożności. Poniżej stan majętności prezydenta Mysłowic Grzegorza Osyry, prezydenta Tychów Andrzeja Dziuby oraz burmistrza Imielina Jana Chwiędacza.

Grzegorz Osyra, prezydent Mysłowic, ma 560 tys. zł oraz 3 tys. euro oszczędności. Prezydent jest współwłaścicielem działki o pow. 1600 m kw. oraz domu o pow. 172,9 m kw. o wartości 400 tys. zł. Prezydent jest także współwłaścicielem mieszkania o pow. 74,7 m kw. o wartości 100 tys. zł. G. Osyra posiada także nieruchomości: w Chorzowie 5011 m kw. z budynkami oraz warsztatem (1800 m kw.) o wartości ok. 400 tys. zł, dom w Pireśccu o pow. 81 m kw. wraz z budynkiem gospodarczym oraz działką (1400 m kw.) o wartości 160 tys. zł, dom w Skoczowie (90 m kw. wraz z pomieszczeniem warsztatowym) o wartości 300 tys. zł, działkę w Pierśccu (1235 m kw. o wartości 45 tys. zł), mieszkanie w Warszawie (pow. 47,8 m kw. o wartości 380 tys. zł) oraz nieruchomość w Olkuszu o pow. 483 m kw. Wraz z połową powierzchni gruntowej ( 2600 m kw.), wartą 200 tys. zł – współwłasność z żoną oraz osobami trzecimi. Pozostałe nieruchomości prezydent posiada jako współwłasność (z żona).
Jak wykazał w oświadczeniu majątkowym G. Osyra, jego żona posiada udziały w spółce z o. o WUR (10 proc., współwłasność). Na dochód G. Osyry w roku 2006 złożyły się: praca w UM Mysłowice (162556 zł), dochód z umów – zleceń i umów o dzieło: 23625 zł, diety KZK GOP 2298 zł, dochód ze sprzedaży mieszkań 136500 zł, dochód z wynajmu pomieszczeń 15137 zł oraz dochody żony 9255 zł. Prezydent posiada toyotę yaris (z roku 2003), peugeota 407 (2004 r.) oraz hyundaia z roku 2004. Wartość majątku prezydenta to 2905734,7 zł.
Andrzej Dziuba, prezydent Tychów (oświadczenie z 25.04.2007 r. - małżeńska współwłasność majątkowa) miał oszczędności w wysokości 270000 zł, miał też papiery wartościowe (jednostki funduszu obligacji i akcji) warte 98000 zł. Należał do niego dom o powierzchni mieszkalnej 125 m kw. wartości 250000 zł. Z innych nieruchomości, których jest właścicielem (współwłaścicielem) prezydent Tychów wymienia działkę 360 m kw., wartości 36000 zł, zabudowaną domem, działkę 23650 m kw., (¼ udziału w nieruchomości) wartości 200000 zł. Poza tym należało do niego: 411 akcji PKN ORLEN, 250 akcji KGHM, 500 akcji FARMACOL. W ubiegłym roku przyniosły one dochód w wysokości 3002 zł. Od października 2000 roku Andrzej Dziuba jest członkiem rady nadzorczej Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej SA. Z tego tytułu w 2006 roku osiągnął dochód w wysokości 27600,12 zł. Z tytułu umowy o pracę uzyskał 141236,91 zł. Miał samochód fiat punto z 2001 roku. W sumie majątek prezydenta Andrzeja Dziuby, w 2006 roku, wyniósł 1025839,03 zł.
Jan Chwiędacz, burmistrz Imielina (oświadczenie z dnia 6.12.2006 r.) na rachunku ROR miał 12000,00 zł. W funduszach inwestycyjnych zdeponował 110000 zł. Wspólnie z żoną (współwłasność małżeńska) posiadał dom o powierzchni 160 m kw., o wartości 550000 zł, na działce o pow. 358 m kw., o wartości 50000 zł. Małżonkowie byli właścicielami działki niezabudowanej o powierzchni 1115 m kw., wycenionej na 45000 zł. Burmistrz z tytułu pełnionej funkcji osiągnął w 2006 r. dochód równy 125574 zł., z tytułu członkostwa w radzie nadzorczej MPGO „Master” sp z o. o. 13797 zł., a diety z KZK GOP – 4966 zł. Burmistrz posiada dwa samochody osobowe: forda fieste z 2000 r. - współwłasność małżeńską oraz fiata seicento z 2002 r. - współwłasność z córką. W sumie majątek burmistrza wynosił 911337,00 zł.

Tofik

W przyszłym tygodniu do sądu trafi akt oskarżenia przeciwko prezydentowi Mysłowic Grzegorzowi Osyrze. Prokuratura Okręgowa w Katowicach kończy śledztwo przeciwko niemu. Przypomnijmy: śledczy zarzucili Osyrze, że cztery lata temu, na kilka dni przed wyborami upozorował napad na samego siebie.

Razem z Osyrą na ławie oskarżonych zasiądzie chirurg i były mysłowicki radny SLD Krzysztof G. oraz Marek H., pięć lat temu jeden z najbliższych współpracowników Osyry. Wszystkim trzem zarzucono składanie fałszywych zeznań. Grozi im do trzech lat więzienia.

Według informatorów DZ prokuratorzy oparli akt oskarżenia na zeznaniach Marka H. Choć wcześniej utrzymywał on, że prezydent Mysłowic został napadnięty, to na początku bieżącego roku zmienił zeznania. Dowodem w sprawie jest również nagranie rozmowy, w której Krzysztof G. z Markiem H. wspominają te wydarzenia.

Według osób znających kulisy śledztwa, za sfingowaniem napadu miały stać trzy oskarżone teraz osoby. Półtoracentymetrowe nacięcie na klatce piersiowej Osyry miał zrobić G. w jednej z kamienic przy Placu Wolności.

Pierwsze śledztwo w sprawie domniemanego napadu zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Wznowiono je po zmianie zeznań przez Marka H.
(Dziennik Zachodni)

Luke

Nie no, ale wstyd !

pimys

kufel

No właśnie. Też się zdziwiłem. Swoją drogą ciekawie postępuje prokuratura bo ja bym panu H zrobił osobny proces. A jak Osyra będzie miał dobrego adwokata to obalą zeznania w mog. Poprostu zemsta za zwolnienie ze stanowiska.

take

Grzesiu, mordo ty moja ! Wesoly

a tak w ogóle daliby by już sobie spokój, jakie mają dowody, żadne
tylko garstkę tych dobrze znających się ze sobą panów, jeden mówi tak, drugi tak, zaś po za tym nie ma innych dowodów, świadków.
A ciekawe co się stało z tą matką z dzieckiem, która wówczas znalazła go i pomogła Grześkowi..