Dombia |
Wysłany: Czw 19:37, 26 Lip 2007 Temat postu: Zwolnienia grupowe i łączenie placówek szansą na przetrwanie |
|
DZIENNIK ZACHODNI
Plan połączenia dwóch mysłowickich szpitali oraz redukcji personelu administracyjnego nawet o sto osób chcą do końca września opracować mysłowiccy rajcy. - Chcemy, żeby biały personel pracował tylko na siebie, a nie na rozbuchaną administrację - twierdzi radny Dariusz Wójtowicz (Lewica i Demokraci).
Propozycje tych ruchów to odpowiedź na strajk lekarzy. Prezydent Grzegorz Osyra obiecał 3 mln zł pożyczki, by do końca roku mogli dostawać nawet o 3 tys. zł wyższe wynagrodzenia. Lekarze złagodzili protest, rajcy przyznali pieniądze, ale chcą, by do końca września powstał plan restrukturyzacji obydwu lecznic. - Jeżeli nie zrobimy czegoś ze szpitalami, to wkrótce trzeba będzie je zamknąć - twierdzą zgodnie.
Szansą na oszczędności i ucieczką przed brzytwą tzw. listy Religii określającej sieć szpitali, które mogą liczyć na finansowanie z budżetu państwa ma być połączenie obydwu lecznic. Wtedy mogłyby leczyć naraz ponad 300 pacjentów. Według różnych propozycji, na tworzonej w ministerstwie zdrowia liście mają znaleźć się placówki dysponujące przynajmniej 200 łóżkami dla pacjentów. Według planu radnych, połączony szpital miałby funkcjonować jako spółka, której jedynym właścicielem byłaby gmina.
Wywodzący się z klubów Lewica i Demokraci oraz Platformy Obywatelskiej rajcy uważają, że takim organizmem spokojnie mogą zarządzać najwyżej dwie osoby. Do tej pory każdy ze szpitali miał trzyosobowy zarząd. Oszczędność mogłoby przynieść również łączenie poszczególnych oddziałów. Od wielu lat w każdej z mysłowickich lecznic funkcjonują np. dwa oddziały wewnętrzne.
- Gdyby na przykład połączyć chirurgię z ortopedią, zaoszczędzono by na stanowiskach ordynatorów. W Szpitalu nr 1 na 15 lekarzy tylko czterech nie pełni żadnych funkcji - wylicza Wójtowicz.
Druga sprawa to redukcja pracowników zajmujących się obsługą administracyjną szpitali. W tej chwili personel administracyjny liczy w obydwu placówkach aż 120 osób. Dla porównania - chorych leczy nieco ponad 50 lekarzy. Według pomysłodawców restrukturyzacji wystarczy ok. 20 osób. Gdyby przyjąć, że każdy etat to średnio ok. 2 tys. zł brutto, to w skali roku można zaoszczędzić nawet 1,5 mln zł. -Prywatny zespół gabinetów lekarskich płaci za prowadzenie kartotek zewnętrznej firmie ponad 1 tys. zł miesięcznie. Gdyby szef tej poradni chciał mieć do tego pracowników, musiałby zatrudnić cztery osoby, czyli wydać kilka dobrych tysięcy - dodaje Dariusz Wójtowicz.
Karol Zakrzowski, dyrektor Szpitala nr 2 uważa, że takie rozwiązanie mogłoby mieć sens. - Dopóki tego nikt nie zastosuje, nie można powiedzieć, czy to się sprawdzi - mówi Zakrzowski. - Z roku na rok rośnie biurokracja, głównie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia.
Proponowane przez radnych rozwiązanie mogłyby liczyć na poparcie ze strony działających w szpitalu medycznych związków zawodowych. |
|