to zwykła bujda z tym czołgiem. Owszem , wpadł ale w nocy był wyciągnięty od razu.
soviet1978
Wysłany: Wto 4:36, 10 Sie 2010 Temat postu:
No i coś ucichły te poszukiwania ciekawe czy je wznowią bo nawet taka niemiecka ciężarówka to teraz rarytas a co do tego wypadku co pisała kukulka1 też mi się coś o uszy obiło tylko ciekawe czy wydobyli ten samochód zresztą w przemszy w okolicach starego mostu który łączył z niwką z raczej pewnych informacji pływa sobie motocykl junak i mz trophy
uciu
Wysłany: Pon 20:31, 08 Lut 2010 Temat postu:
take napisał:
Niespodzianką jest to, że w Przemszy mamy ... dużego fiata
heh, jeśli to ten utopiny na brzęczkach poniżej starej elektrociepłowni? to szacun:-) ...daleko dopłynąl
take
Wysłany: Sob 23:38, 06 Lut 2010 Temat postu:
Nie. Prawdopodobnie zrobimy jeszcze jedną eksplorację zgonie z umową producentów programu "Było nie minęło". Są dowody na to, że czołg w rzece był... a więc to nie mit, ale i że prawdopodobnie został wyciągnięty. Niespodzianką jest to, że w Przemszy mamy prawdopodobnie niemiecką ciężarówkę wojskową oraz dużego fiata
Może skromniejsze "eksponaty", ale zawsze coś.
uzytkownik
Wysłany: Sob 19:45, 06 Lut 2010 Temat postu:
Czy druga akcja na przemszy odbyła się? Jeśli tak to jakie były jej rezultaty?
ninja alex
Wysłany: Sob 12:55, 06 Lut 2010 Temat postu:
Wm, gdybyś mógł wrzucić parę zdjęć na forum to wszyscy użytkownicy byliby wdzięczni.
Witamy na forum
wm
Wysłany: Pią 21:00, 05 Lut 2010 Temat postu: t34
wysadzili most to niebylo jeszcze czołgu do rzeki wpadła ciezarówka niemiecka i ja teraz namierzyli wykrywaczem a czołg stał na skraju rzeki przez pare lat i obsuwajaca sie ziemia doprowadzila ze wpadł do wody ale przy brzegu i w 48 r został wyciagniety posiadam zdjecia z 48 r podpisane przemsza mysłowice mój dziadek tam mieszkał i brał udzial w wyciaganiu tego czołgu posiadam 10 zdjec ..kontakt na gg 8043915 jestem miłosnikiem militari i interesowałem sie ta sprawa po
"Ostateczną odpowiedź poznamy najprawdopodobniej w przyszłym miesiącu, gdy miejsce zbada ekipa płetwonurków. Uczestnicy wyprawy zastanawiają się również, czy nie warto by zrobić sztucznego zatoru i wypompować trochę zalegającego tam mułu. " << i jak sprawa teraz wyglada odnosnie tego czołgu ? ruszylo cos do przodu ?
kukulka1
Wysłany: Wto 13:16, 16 Gru 2008 Temat postu:
Pamiętam jak tato opowiadał, że wpadł tam czołg do Przemszy, ale byłam zbyt mała, żeby bardziej się tym zainteresować a teraz żałuję, bo pewnie wiedziałabym więcej.
Kiedy byłam nastolatką to z tego mostu wypadło osobowe auto do rzeki, zginęły wtedy chyba 3 osoby. Policjanci odgonili nas wtedy, abyśmy dzieciaki nie patrzeli na tą tragedię.
W tym miejscu można więc znaleść też części po tamtym wypadku.
Dombia
Wysłany: Wto 23:38, 29 Lip 2008 Temat postu:
Tofik
Wysłany: Sob 12:08, 21 Cze 2008 Temat postu:
W Przemszy leży czołg ( KPB, POLSKA The Times )
W wodzie przeleżał ponad sześćdziesiąt lat. Nie wiadomo, w jakim jest stanie. Można snuć domysły, jak się tam znalazł. Grupa mysłowiczan sprawdzała, czy na dnie Przemszy faktycznie leży radziecki czołg T-34. Według nich znajduje się tuż przy moście w Brzezince. Ale mętna woda uniemożliwiła podwodną wizję kamery. Może to tylko zgniłe rury, ale znalezienie czołgu w rzece byłoby nie małą sensacją.
Prawdziwą ekspedycję, która miał potwierdzić, czy w Przemszy w Brzezince leży czołg zorganizowano w minioną sobotę. Skombinowano ponton, podwodną kamerę, bosaki, a nawet wykrywacz metalu. Od razu pojawiła się nadzieja, bo w pewnym miejscu pod wodą dostrzeżono przypominający lufę kształt. Niestety był to tylko fałszywy alarm. Potencjalna lufa okazała się kłodą drzewa.
Ale już kilkadziesiąt metrów dalej w pobliżu mostu łączącego Mysłowice z Jaworznem udało się coś znaleźć. Co? Jeszcze dokładnie nie wiadomo. - Mętna woda uniemożliwiła dokładne zbadanie tego obiektu - relacjonuje jeden z uczestników wyprawy Leonard Czarnota, prowadzący przy Miejskim Centrum Kultury modelarnię "Albatros". - Ale jest szansa, że to właśnie czołg.
Uczestnicy ekspedycji sięgnęli po mniej wyrafinowany sprzęt - bosaki. Zbadali dno. - Rzeczywiście na odcinku kilku metrów słychać było metaliczny pogłos - dodaje Adam Plackowski, dyrektor Muzeum Mysłowic.
Spore nadzieje wzbudził również wykrywacz metali. Chwilę po uruchomieniu dał bardzo mocny sygnał. - Na brzegu aż podskoczyliśmy - uśmiecha się Plackowski. - Wykrywacz pokazał, że pod wodą mniej więcej na odcinku ok. trzech metrów coś się znajduje - dodaje mysłowcki fan militariów Zbigniew Kościan. - Sygnał był mocny, ale po kilku metrach osłabł. Wygląda więc na to, że to coś, stoi pod kątem 40, może 45 stopni. Może to wieżyczka? - zastanawia się.
Ostateczną odpowiedź poznamy najprawdopodobniej w przyszłym miesiącu, gdy miejsce zbada ekipa płetwonurków. Uczestnicy wyprawy zastanawiają się również, czy nie warto by zrobić sztucznego zatoru i wypompować trochę zalegającego tam mułu.
Wszyscy wierzą, że w Przemszy spoczywa radziecki czołg T-34. Skąd mógłby się tam wziąć? Mieszkający w tej okolicy od lat opowiadają, że po wojnie faktycznie coś wystawało z wody, ludzie lubili pływać w tym miejscu. Według jednej hipotezy czołg mógł znaleźć się w wodzie, gdy wycofujący się Niemcy wysadzili w powietrze stary most z przejeżdżającym po nim maszyną. Reszta pancernej drużyny mogła się przeprawić przez rzekę, właśnie po uszkodzonym czołgu. To mogłoby tłumaczyć jego głębokie osadzenie w mule.
Zbigniew Kościan, zapalony pasjonat militariów, chciałby, by znalezisko faktycznie okazało się T-34. Jednak do sprawy podchodzi nieco sceptycznie. - Z przekazów historycznych wynika, że most został wysadzony, zanim dotarli do niego radzieccy żołnierze - mówi Kościan. - Sytuacja z zatopionym czołgiem zdarzyła się natomiast w Jeleniu. Ale tamten czołg został wyciągnięty - dodaje.
Jedno jest pewne. Jeżeli czołg faktycznie od 63 lat stoi w Przemszy, to zapewne jego prawie trzycentymetrowy pancerz jest w doskonałym stanie. Otaczający go muł stworzyłby bowiem środowisko, bez dostępu tlenu. Stal powinna być więc praktycznie nienaruszona.
Tofik
Wysłany: Wto 17:55, 17 Cze 2008 Temat postu:
Szukali czołgu w Przemszy ( Tomasz Tejkowski Kusiak, zmien.m-ce24.pl )
W minioną sobotę 14 czerwca, grupa poszukiwaczy przystąpiła do eksploracji Przemszy w poszukiwaniu radzieckiego czołgu T-34. Wykrywacz metalu potwierdził istnienie w rzece dużego metalowego obiektu.
Leonard Czarnota, inicjator poszukiwania, przez ponad rok zbierał wszelkie informacje. Rozmawiał z okolicznymi mieszkańcami, by potwierdzić, iż prawdopodobnie na dnie rzeki od ponad 60 lat leży radziecki czołg. Pojazd, który wpadł do rzeki w momencie wysadzenia mostu przez Niemców, prawdopodobnie nie został nigdy stamtąd wyciągnięty, przynajmniej nie ma o tym żadnych wzmianek. Obecnie trwają starania o specjalistyczny sprzęt, który pomoże dokładnie zbadać duży metalowy obiekt będący najprawdopodobniej poszukiwanym czołgiem.
Przypomnijmy. Podczas II Wojny Światowej, w styczniu 1945 roku do miasta Mysłowice, od strony dzielnicy Brzezinka wkracza "wyzwoleńcza" Armia Czerwona. Podczas przeprawy ciężkiego sprzętu przez Przemszę, wiodącej przez drewniany wówczas most, niespodziewanie atakują Niemcy. Rzekomo przetaczający się przez most sowiecki czołg (najprawdopodobniej niepokonany T-34) runął wprost do rzeki.
Akcję penetracji koryta mysłowickiej Przemszy rozpoczęła się tuż po ósmej rano. Po wstępnych oględzinach po obu brzegach Przemszy poszukiwacze czołgu T-34 postanowili rozłożyć się po mysłowickiej stronie.
Ekipa alpinistów Extreme sprawnie i fachowo rozpięła liny. Strażacy ochotnicy z OSP Kosztowy wrzucili ponton użyczony przez PSP do wody, po czym odpowiednio go przymocowano do rozciągniętej w poprzek rzeki liny.
Mając zabezpieczony odpowiednio ponton jako pierwsi wskoczyli na jego pokład strażacy, redaktor TVP - Ewa Stępniewicz z kamerą TV i Hubert z kamerą podwodną. Pierwszym zadaniem było ustalenie miejsca domniemanego spoczynku czołgu.
Tomasz Tejkowski: Opowiedz, jak przebiegała akcja ? ( rozmowa z inicjatorem akcji poszukiwania czołgu. )
Leonard Czarnota: W bardzo dobrych nastrojach weszliśmy na ponton. Po krótkim manewrowaniu ustawiliśmy się na pozycji. Celem było sprawdzenie „rury”, którą niektórzy z moich rozmówców wskazywali jako lufę.. Filmowanie wzdłuż mniemanej „rury” nie dało jednak jednoznacznej odpowiedzi czy to lufa. Przejrzystość wody oraz porosty na powierzchni „rury” utrudniły jej identyfikację. Po kilku minutach zapadła decyzja o „wymacaniu” ręcznym obiektu znajdującego się tuż pod powierzchnią rzeki. Przemsza to jeszcze niestety ściek i zanurzanie rąk w niej to odważny czyn, podziwiam Huberta.
Czym okazała się tajemnicza „rura” ?
Strażacy użyli bosaków i nastąpiło wielkie rozczarowanie. Nad powierzchnię wyłonił się kawałek drewnianej bali. Wszyscy poczuliśmy zawód. Jednak było to tylko chwilowe zniechęcenie. Strażacy zaczęli sondować bosakami głębokość Przemszy co dało nam jakieś pojęcie o tym miejscu - iż coś tu jest... Ponton został ściągnięty do brzegu gdzie nastąpiła wymiana załogi. Na pokład wszedł Zbyszek z Muzeum Miasta ze swoim wykrywaczem metali. Po ponownym zajęciu pozycji nad domniemanym miejscem z czołgiem przełączył go na szukanie dużych obiektów.
Na tym odcinku rzeki nie biegną żadne rury. Jak wiemy przed wykrywaczem metali nic się nie ukryje. Co zatem odkrył zniecierpliwiony Zbyszek ?
Urządzenie dawało jednoznaczne sygnały na długości około 7 m w poprzek rzeki. Poprawiły się nam humory. Jednak coś dużego i metalowego tam jest. Szerokość występowania sygnału wskazuje, że leży na boku lub skosem do dna.
Co teraz ? To już potwierdzone – mamy coś w Przemszy, ale nadal wiemy niewiele.
Ze względu na to, że do dyspozycji mieliśmy tylko sprzęt, o którym wspominałem, zapadła decyzja o ponownym podejściu do tego miejsca za jakiś czas, ale z poważniejszym urządzeniem elektronicznym. Po wyjściu załogi na brzeg i wyciągnięciu pontonu zrobiliśmy wspólne zdjęcia z tablicą pamiątkową, na której wszyscy uczestnicy akcji się podpisali. Rzeka strzeże swojej tajemnicy. My jednak jesteśmy zdecydowani ją wyjaśnić. Przecież tylu ludzi mieszkających w okolicy nie może się mylić!
Tak więc z niecierpliwością czekamy na dalszy ciąg tej historii. Kiedy kolejna wyprawa ?
Teraz organizuję odpowiedniejszy sprzęt elektroniczny i ustalam termin drugiego podejścia. Przez cały czas trwania eksploracji wspierała nas swoją wiedzą i doświadczeniem Pani redaktor TVP3 - Ewa Stępniewicz – autorka programów m.in. „Magia głębin” oraz „Podwodna Polska” ukazujących piękno naszej podwodnej Polski. Ona też sfilmowała to przedsięwzięcie i wyemitowała tego samego dnia w Aktualnościach.
Chciałeś jeszcze o coś zaapelować. Proszę.
Będę wdzięczny jeżeli ktoś może podać jeszcze jakieś wiadomości na temat czołgu. Jest jeszcze tajemnicza historia związana z samym momentem wysadzenia mostu.. Mój mail: x-35@tlen.pl zapraszam także na naszą stronę - www.albatros.adyton.com.pl Pozdrawiam wszystkich czytelników portalu. Leonard Czarnota.
take
Wysłany: Nie 23:41, 15 Cze 2008 Temat postu:
Proszę.. poszukiwania i badania..
potrzeba jednak bardziej wyspecjalizowanego sprzętu
take
Wysłany: Czw 15:57, 12 Cze 2008 Temat postu:
Tak. Na teren dzisiejszych Mysłowic oddziały weszły w sumie z różnych stron. Po zamarzniętej Przemszy od strony Wysokiego Brzegu w Jaworznie do Brzezinki, nieopodal dzisiejszej ul. Chrzanowskiej, gdzie stał drewniany most (zachowała się dróżka) wdzierał się 4 samodzielny korpus pancerny.
I to jest fakt niepodważalny, który miał miejsce, jak i ten, że Niemcy wysadzili/zniszczyli drewniany most, w momencie przejeżdżania czołgu.
A co z nim dalej się stało ? Zagadka już niedługo będzie rozwikłana.
Zostały zniszczone 4 czołgi na okolicznych polach (gratka dla posiadaczy wideoradarów - elementy wbite w ziemie).
Okoliczni mieszkańcy, ci starsi oczywiście, choć niechętnie chcą wracać myślami do tamtych czasów, to wspominają historię czołgu na moście..
Coby się nie okazało, to chyba warto poznać wreszcie prawdę i raz na zawsze rozwiać wątpliwości.