Autor Wiadomość
Tofik
PostWysłany: Sob 9:49, 12 Lip 2008    Temat postu: [ŻM] By nabrać mocy

BY NABRAĆ MOCY
( Życie Mysłowic )

Z księdzem Krzysztofem Kaszą, dziekanem Dekanatu Mysłowickiego rozmawia Katarzyna Sadura

Czy po dwunastu latach pracy w mieście czuje się ksiądz dziekan mysłowiczaninem?

Nie!

Wobec tego, trudniej czy łatwiej się księdzu patrzy na problemy miasta?

Łatwiej, ponieważ patrzę na nie z szerokiej perspektywy. Z perspektywy przeżytych lat, a także - albo przede wszystkim - doświadczeń zebranych z wielu parafii naszej archidiecezji.

Tak trochę z boku...

Z boku, a jednocześnie będąc w centrum życia mieszkańców miasta.

A zdarza się księdzu dziekanowi pomagać rozwiązywać problemy specyficzne dla parafii dekanatu?

Zdarza się, choć rzadko. Każda parafia jest inna i ma inne problemy nawet tu w obrębie centrum...

Zbliżają się uroczyści 140 rocznicy powstania dekanatu mysłowickiego. Czy i jak parafie włączają się w obchody?

Muzeum Miasta przygotowuje wystawę poświęconą naszemu dekanatowi, wobec tego jego pracownicy zwracali się do proboszczów z prośbą o przygotowanie materiałów zdjęciowych i nie tylko związanych z historią parafii. Materiały będą zaprezentowane podczas centralnej wystawy w muzeum. Nie jest wykluczone, że jeśli się uda, to i w parafiach będą organizowane wystawy cząstkowe, najczęściej im właśnie poświęcone. Ale to nic pewnego.

Na co położony będzie szczególny nacisk w tych obchodach?

Z pewnością na początek, czyli na uroczystą Mszę świętą, którą odprawi 28 sierpnia Ksiądz Arcybiskup Damian Zimoń, będzie również sesja naukowa poświęcona problematyce miasta, dekanatu. Obchody będą rozłożone w czasie – potrwają do października i zakończy je jubileusz 60 rocznicy śmierci Kardynała Augusta Hlonda.

Rocznica utworzenia dekanatu to święto lokalnego kościoła, jak parafianie, osoby świeckie włączają się w jego organizację?

Obchody przede wszystkim przygotowują świeccy. To jest ich inicjatywa, oni opracowali program czyli wspomnianą już sesję naukową, wystawy. Centralne uroczystości odbędą się w naszym kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, a jeśli któraś z parafii będzie chciała w jakiś szczególny sposób włączyć się w uroczystości - zapewne coś przygotuje. Nie chcieliśmy rozszerzać tych obchodów żeby nie zgubić ich istoty – Mszy świętej na rozpoczęcie, odpustowej w parafii Krzyża św. i uroczystości w koście w Brzęczkowicach na zakończenie – modlitwa w czasie tych mszy świętych obejmie sprawy wszystkich mieszkańców dekanatu, a w Brzęczkowicach uczczenie wybitnego mysłowiczanina Kardynała Hlonda.

Czy powstanie film o Kardynale Hlondzie?

Tak, reżyser zwracał się do nas o pomoc, były wspólne rozmowy. To będzie dokument trwający mniej więcej godzinę, oparty o materiały archiwalne, nie fabularyzowany, podobny do tego, który był nakręcony – mówiącego o Kardynale jako Prymasie. Tyle tylko, że tamten zawierał mało wątków związanych ze Śląskiem i tym, że kardynał pochodził stąd - a ten, ma właśnie tego dotyczyć. Film ma być gotowy na 60 rocznicę śmierci czyli na początek października. Chcieliśmy by zrealizował go profesjonalista, jednocześnie posiadający część materiałów na ten temat.

Obchody to swoista forma integracji życia parafialnego, na przykład uaktywnienia młodzieży...

Zapewne. W tym aspekcie najważniejsze będą sprawy związane z wystawą i książką o Mysłowicach, przeznaczoną dla szerokiej społeczności a zwłaszcza dzieci i młodzieży. Na pewno też będziemy chcieli zwrócić uwagę na konferencję, sesję naukową. Jak zwykle przy takich okazjach będziemy mieli okazję popróbować różnych form współpracy i wyciągnąć wnioski na przyszłość - w jaki sposób działać, by zaangażować młodzież, i w ogóle ludzi, do życia w kościele, bo nie jest to na dzień dzisiejszy sprawa łatwa.

Czy aby przeniesienie religii do szkoły nie odsunęło młodzieży od Kościoła?

Myślę, że czasy, które mamy powodują, że wszyscy ludzie inaczej patrzą na wszelkie zaangażowanie w różne sprawy nie tylko kościelne i to dotyczy tez młodzieży. W ogóle zaangażowanie ludzi w bezpośrednie życie parafii na pewno jest mniejsze, chociażby ze względu na nawał obowiązków i zmęczenie.

Brakuje identyfikacji z parafią?

Ludzie identyfikują się bardziej z kościołem jako takim niż z parafią, choć oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie. Od lipca zeszłego roku ulica Kołłątaja została przyporządkowana do parafii św. Krzyża, a mieszkańcy nadal identyfikują się z parafią Serca Pana Jezusa, przez fakt zamieszkania i długie lata życia w parafii...

Czy wobec tego takie zmiany są potrzebne?

Owszem, potrzebne dla organizacji. Tego się nie da uniknąć. Kościół jest instytucją boską i ludzką, i to co ludzkie musi funkcjonować. Na pewno mniejsza parafia ma większe możliwości łatwiejszego funkcjonowania administracyjnego niż większa parafia

Wróćmy do jubileuszu. Czy takie obchody przynoszą jakieś wymierne korzyści?

Na pewno. Tego rodzaju obchody zawsze przynoszą przede wszystkim korzyści dla ducha, a jeśli duch będzie wzmocniony to jednocześnie i zaangażowanie fizyczne może wzrosnąć. Zresztą, życie człowieka nie jest linią prostą, to nieustanne wahanie – wzniesienia, upadki i potrzebne są takie uroczystości chociażby po to, żeby człowiek mógł się wznieść kolejny raz. Będziemy się więc starali żeby to wszystko, co będzie się działo w czasie obchodów tej rocznicy pomogło ludziom nabrać takiej mocy i pozwoliło im iść ku niebu.

Marzy się księdzu taka integracja, skupienie ludzi wokół parafii, życia parafialnego, taka może trochę niegdysiejsza widoczna więź? Czy to w ogóle jest realne?

Niewątpliwie tak. Wszystko jest realne, jeśli człowiek nabiera mocy ducha, ale jeśli człowiek chciałby coś urealnić sam, to na pewno nie da rady.

Istnieje jakaś metoda?

Nie wiem czy jest, czy nie ma. Ja jej nie mam, ciągle szukam i sam się uczę.

Przejdźmy może do trochę bardziej przyziemnych spraw. Przygotowania do obchodów wiążą się z współpracą z władzami miasta. Jak ona się układa?

Myślę, że wtedy, kiedy człowiek chce rozmawiać, można dojść do porozumienia w wielu sprawach, które udaje się rozwiązać wspólnymi siłami...

Zakładałam, że nie będziemy rozmawiać o pieniądzach ale...Radni zadecydowali o dofinansowaniu obchodów...

To była inicjatywa radnych i komitetu organizacyjnego choć poprzedzona rozmowami. Mówiliśmy o tym zawsze w kontekście miasta. Początkowo była koncepcja, by w obchody włączyć dekanaty ościenne ale doszliśmy do wniosku, że to zły pomysł. Nie jest tajemnicą, że takie obchody wiążą się z kosztami. Kościół sam, jako instytucja, nie jest w stanie wygospodarować takich pieniędzy. Natomiast miasto to społeczność, a Kościół to przecież ludzie, mieszkańcy tego miasta, podatnicy, czyli to, co miasto robi dla ludzi, to robi też dla ludzi Kościoła. Ktoś powie że jest niewierzący... Dobrze, ale też nie wszystkie pieniądze miasta są przeznaczone na urządzenie takiej uroczystości. Poza tym, jestem głęboko przekonany, że nie można mówić iż coś, co jest kościelne nie jest społeczne i odwrotnie, bo to wszystko ze sobą musi współgrać, to jest taki mały krok integracyjny. Tak samo jeśli – jak to potocznie czasem się mówi - coś się robi „dla proboszcza”... To nie jest zgodne z rzeczywistością - bo to de facto jest robione dla szerszej społeczności, bo jeśli twierdzimy, że chcielibyśmy by nasze miasto, Mysłowice, wspaniale i pięknie wyglądało i w tym celu remontujemy czy upiększamy kościół, to przecież nie robimy tego „proboszczowi”, tylko na rzecz społeczności miasta, bo Kościół to mieszkańcy, to społeczność. Dlatego jeśli oświetlenie kościoła przygotowujemy profesjonalnie to nie „dla proboszcza”, ale dla mieszkańców miasta, bo budynek kościoła to jest wizytówka miasta. Jadąc od Niwki to właśnie odrestaurowany kościół, odnowiony budynek sądu, ulica Krakowska są pierwszymi miejscami, które widzimy. Dalej ulica Grunwaldzka, kościół Mariacki, budynek probostwa, budynek gdzie rezydują siostry Boromeuszki - to jedne z najwspanialszych obiektów w naszym mieście, które na pewno są jego wizytówką i wyeksponowanie ich, to pokazanie jakie mamy piękne miasto. I tu, wydaje mi się, nie wchodzi w grę wiara czy niewiara ale spojrzenie na estetykę na piękno.

Remont kościoła już raczej za nami, w trakcie są prace remontowe w budynku probostwa...

Probostwo to na razie plac budowy. Z całością na pewno nie zdążymy do 28 sierpnia. Liczyłem, że kancelaria będzie nieczynna 3 miesiące, ale okazało się, że zakres prac jest tak szeroki, że nie udało się. Mam nadzieję, że kancelaria będzie czynna od 1 września, choć może szybciej. Będziemy „odkurzać” archiwa, część archiwum, pewne księgi, zostaną oddane do archiwum Kurii, ze względu na zarządzenie mówiące, że księgi, które powstały w parafii do roku 1945 będą złożone w archiwum kurii i jeśli ktoś będzie szukał swoich przodków, będzie musiał tam właśnie się udać tak więc będziemy mieli trochę więcej miejsca.

Probostwo, a zwłaszcza kościół to budynki stare, kryjące tajemnice...

Owszem. Zwłaszcza w przypadku kościoła, tu ukłon w stronę starszych parafian, pamiętających jeszcze czasy przedsoborowe. Odnowa w kościele miała miejsce po Soborze Watykańskim II, wtedy stawiano ołtarze, przy których ksiądz twarzą do ludzi odprawiał mszę, wtedy też następowały zmiany związane z wystrojem wnętrza. W naszym kościele szczególnie dramatyczne bo związane ze szkodami górniczymi. Dawniej były w nim ołtarze boczne, zachowały się ich niektóre figury, obrazy olejne, oleodruki, warto by je odnowić i pokazać, ale brakuje nam dokumentacji fotograficznej. Na przykład jest pieta z bocznego ołtarza, którą udało się odnowić, na razie w kościele się nie znajdzie, ale trzeba pomyśleć nad miejscem dla niej, nie wiadomo czy dałoby się odsłonić stare freski, plafony, to oczywiście przedsięwzięcie niezmiernie kosztowne. Na razie mam pomysł, choć nie wiem czy mi się uda go zrealizować, chciałbym - powiedzmy na strychu probostwa - urządzić taką salę gdzie można by te wszystkie rzeczy wyeksponować.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group