Tofik |
Wysłany: Pon 10:19, 04 Sie 2008 Temat postu: |
|
Znaki drogowe, ograniczenia. Czy są potrzebne ?
Badania mówią, że 70% znaków drogowych jest ignorowane. Z drugiej strony stawia sie ich miliony. Czy koniecznie ? władze kilku miast w europie przeprowadzają test polegający na całkowitym usunięciu jakichkolwiek ograniczeń. Zero znaków, świateł, pasów, nawet nie ma już rozróżnienia co jest jezdnią a co chodnikiem. Idea jest prosta - ludzie będą musieli bardziej uważać, patrzeć na innych dzięki temu staną się życzliwsi.
Strefą wolną od znaków są małe miasteczka:
Ejby w Danii
Ipswitch w Anglii
Ostende w Belgii
Makkinga w Holandii
utopia? może, ale działa. Liczba wypadków od razu się zmniejszyła - i to znacznie. Wynikami są zainteresowani amerykanie ale także przedstawiciele dużych miast w europie. |
|
Tofik |
Wysłany: Pią 20:19, 01 Sie 2008 Temat postu: [DZ] Zebry odeszły z ulic Mysłowic ? |
|
Zebry odeszły z ulic Mysłowic?
( Dziennik Zachodni, Krzysztof P. Bąk )
Czy jakakolwiek dzielnica może funkcjonować bez przejść dla pieszych? Okazuje się, że tak. Zebry trudno uświadczyć w samym centrum miasta, na Rymerze. - O mało by mnie rozjechało auto - skarży się starsza kobieta. - Ciężarówki wjeżdżają i nie zważają na pieszych - dodaje inna mieszkanka tej okolicy.
Z takimi problemami na co dzień borykają się mieszkańcy ul. Górniczej, Miarki, Robotniczej i Słupeckiej. To rejon popularnie zwany Rymerą. Mieszkająca przy ul. Górniczej Jadwiga Górska jest w podeszłym wieku. - Na jezdni nie ma żadnych pasów. Mam problem, żeby przejść przez ulicę i dojść do sklepu. Ostatnio wpadłabym pod samochód - skarży się Jadwiga Górska.
Pasów brakuje nie tylko przy ul. Górniczej, ale również Robotniczej i Miarki. - Problemem też są tiry, które z głównej drogi wjeżdżają w ulicę Robotniczą i nie zważają na przechodniów - dodaje spotkana przy ul. Słupeckiej Grażyna Tobojko.
Z pobliskich zakładów non stop jeżdżą. Nie dość, że hałas robią i pełno od nich spalin to jeszcze przez to niebezpiecznie się tutaj poruszać w okolicy - wylicza Marzena Ochman.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy pasy zniknęły z tych ulic. Mieszkańcy zapewniają, że kiedyś były. Pytają, czy to świadczy o tym, że decydenci zapomnieli o ich dzielnicy.
Tutaj nikt się nie kontroluje, kierowcy jeżdżą jak chcą. Strach wypuścić dziecko na dwór. Znaki pokradli, ale nawet jak były, to jeździli jak chcieli. Poza tym na Oświęcimskiej powinni jeszcze jedne światła zamontować, bo nawet jak są pasy, to się nie da przejść, człowiek stoi i czeka, aż go ktoś przepuści - denerwuje się Ochman. - Żeby dostać się na drugą stronę musimy pokonać sporo drogi albo przechodzić na dziko. Ile tutaj było wypadków, niedawno samochód potrącił staruszkę - dodaje Grażyna Tobojko.
Ryszard Padewski, rzecznik mysłowickiej policji, twierdzi, że na Rymerze nie odnotowano potrącenia pieszego przechodzącego przez jezdnię. Przypomina, że dwa lata temu pod koła samochodu wpadło kilkuletnie dziecko, ale wypadek był tylko efektem pozostawienia go bez opieki rodziców. - Na wielu tego typu drogach lokalnych pasów się nie maluje - mówi asp. Ryszard Padewski. - Rozważymy jednak skierowanie wniosków o ustanowienie przejść dla pieszych - dodaje.
Za oznakowanie dróg w Mysłowicach odpowiada powołany kilka miesięcy temu Miejski Zarząd Dróg. Jego szefowa, Anna Czagan-Niedbał uspokaja, że wkrótce znaki drogowe będą malowane od nowa. Przetarg na wykonanie tych prac został już ogłoszony. - Wszystkiego oczywiście nie będziemy malować, bo idzie budowa kanalizacji i ulice będą rozkopane. To by było bez sensu - zastrzega Czagan-Niedbał.
Dodaje, że przy ul. Miarki zostanie wykonane przejście dla pieszych z barierkami.
Anna Myśliwiec, radna, mieszka w tej dzielnicy
Brak oznakowanych przejść dla pieszych to bardzo poważny problem. Wiadomo, że na takich ulicach może się zdarzyć więcej wypadków. Będę interpelowała w sprawie braku przejść przy tych ulicach. Szczególnie, że w okolicy jest dużo szkół. Drogami tymi przechodzą dzieci i młodzież.
Problem dotyczy również ul. Oświęcimskiej. Występowałam już w sprawie jej oświetlenia przy skrzyżowaniu z ul. Miarki. Skończyło się na tym, że zrobiono wysepkę przy przejściu dla pieszych, która ma zwiększyć bezpieczeństwo przechodzących.
O te ulice po prostu nikt nie dbał. Pytałem już wielokrotnie o ich remonty. Są w katastrofalnym stanie. Proszę spojrzeć choćby na ul. Szpitalną. Ostatnio włączono ją do planu wieloletniego.
Dariusz Wójtowicz, radny, mieszka w tej dzielnicy
Uważam, że sposób znakowanie dróg w mieście przez całe lata był totalnym dziadostwem. Znaki malowało się i ustawiało głównie w tych miejscach, o które na komisjach Rady Miasta radni robili "rozróby".
Mieszkańcy mają rację skarżąc się, że ich ulice nie są oznakowane. Napiszę wniosek, by na ul. Górniczej, Robotniczej i innych ulicach Rymery zrobiono oznakowanie pasów i poustawiano znaki ostrzegające o przejściach dla pieszych.Będę się starał, by zrobiono to jak najszybciej, zanim dzieci z tej dzielnicy 1 września pójdą do szkoły.
Co mówi prawo?
Za przejście przez ulicę w niedozwolonym miejscu grozi mandat w wysokości 50 zł. Najmniejszy w polskim taryfikatorze. Jednak mieszkańcy Rymery mogą spać spokojnie. Mimo że przejść nie mają, to policjanci raczej na pewno ich nie ukarzą. Wszystko dzięki przepisowi, który stanowi, że jeżeli w odległości do 100 m od skrzyżowania nie ma pasów, to można przejść w dowolnym miejscu. Pierwszeństwo w takiej sytuacji zawsze ma samochód. Pieszy widząc nadjeżdżający pojazd powinien wstrzymać się z wejściem na jezdnię. |
|